Na początku 20. wieku Monako było najmniejszym suwerennym państwem na świecie. Tak, jak dzisiaj, zamieszkiwało je wiele bogatych osób, zagęszczonych na terenie niewiele ponad dwóch kilometrów kwadratowych. Już wtedy Księstwo słynęło ze swojej reputacji dzięki kasynu, otwartemu w 1863 roku. We wzroście bogactwa obywateli od zawsze pomagało korzystne prawo podatkowe. W tym całym urodzaju pozostawał pewien niedosyt, bo czegoś nadal brakowało. Tym czymś było huczne wydarzenie, które swoim prestiżem stałoby się promocją tego miejsca na cały świat.
Początki i pierwszy Rajd Monte Carlo
Na polecenie ówczesnego władcy Alberta I postanowiono stworzyć wydarzenie motoryzacyjne, które swoim rozmachem miało sięgać całej Europy. W 1909 roku utworzono lokalne stowarzyszenie motorsportowe, znane dzisiaj jako Automobilklub Monako. Pierwszym przewodniczącym klubu był Alexander Noghès, producent papierosów, ale to jego energiczny syn Anthony będzie miał decydujący wpływ na przyszły rozwój motorsportu. Postać Antony’ego przyczyniła się do startu pierwszego Rajdu Monte Carlo, zainicjowania pierwszego Grand Prix Monako, a także wdrożenia tak charakterystycznej flagi z szachownicą jako niezbędnego elementu zakończenia wyścigu.
Pierwszy Rajd Monte Carlo wystartował w 1911 roku z sześciu miejsc jednocześnie. Punkty startowe były dużymi europejskimi miastami, takimi jak Berlin, Paryż, Genewa, Wiedeń, Bruksela i Boulogne-sur-Mer. Cel końcowy był tylko jeden: Monako. Całe wydarzenie opiewało na jedną wielką rewolucję.
Głównym celem rajdu była reklama księstwa jako stolicy europejskiego luksusu i świetnego miejsca do wakacyjnego wypoczynku. Każdy uczestnik musiał mieć tablicę rejestracyjną z napisem «Rajd samochodowy Monako». Każdy pojazd był jak na swoje czasy piękny, wygodny i luksusowy, ale jednocześnie został wyposażony w rozwiązania techniczne umożliwiające długie podróże, co było sporym problemem pojazdów osobowych tamtych czasów.
Konkurs piękności ważniejszy niż ściganie
Ten wyścig nie przypominał niczego, co znamy dzisiaj. Wiele europejskich dróg na początku 20. wieku nie było przystosowanych do ruchu pojazdów silnikowych, na czym bardzo cierpiały zawieszenia. Pojawiały się problemy z kontrolą paszportową na przejściach granicznych czy awarie, które trzeba było rozwiązywać za pomocą narzędzi wiezionych w bagażnikach. Po uporaniu się z tymi wszystkimi problemami, na mecie czekała wisienka na torcie, czyli system wyłaniania zwycięzcy, który nie miał wiele wspólnego ze ściganiem. Monako miało być ikoną luksusu i piękna, więc rola prędkości była drugorzędna. Jury oceniało wedle tych kryteriów:
- 1 punkt za średnią prędkość km/h na łącznym dystansie (zwycięzca miał zaledwie 13,8 km/h)
- 1 punkt za każde przejechanie 100 km
- 2 punkty za każdą dodatkowo przewożoną osobę w samochodzie (nie licząc kierowcy)
- od 0 do 10 punktów za elegancję samochodu
- od 0 do 10 punktów za stan podwozia
- od 0 do 10 punktów za lśniącą/czystą karoserię
Logika zasad, wedle których wyłaniano zwycięzcę, była tak niezrozumiała, że ocenianie trwało więcej niż jeden dzień. Ostatecznie zwycięzcą wyłoniono Henriego Rougiera, choć swoje pretensje zgłosiło kilku innych kierowców, w tym zawodnik z Niemiec, któremu źle policzono średnią prędkość. Skandal był jednak krótkotrwały, bo ogólnie rzecz biorąc, pierwsza edycja rajdu okazała się ogromnym sukcesem.
Ciekawostką może być to, że z 20 rywalizujących samochodów na miejsce dotarło aż 18, co do tej pory jest rekordem Rajdu Monte Carlo, jeżeli chodzi procent uczestników na mecie (90%). Rok później, do drugiej edycji, zgłoszono aż 65 pojazdów. Trzecia edycja w 1913 roku okazała się ostatnią w tym systemie punktacji. Cała motoryzacja musiała się zatrzymać w dniu wybuchu pierwszej wojny światowej.
Rehabilitacja po pierwszej wojnie światowej
Wojna była katastrofalna dla całego państwa francuskiego, a społeczność wyścigowa również ją odczuła. W działaniach zbrojnych zginęło aż kilkadziesiąt członków Automobilklubu Monako. Ta druzgocąca strata sprawiła, że społeczność Monako odbudowywała swoją miłość do motorsportu powolnymi krokami. W drugim tygodniu marca 1921 roku, czyli dopiero dwa i pół roku po zakończeniu działań wojennych, zorganizowano na terenie Księstwa targi samochodowe. Widownia mogła obserwować różne wyzwania dla samochodów i motocykli, gdzie łączna pula nagród wynosiła 35 000 franków francuskich, co przenosząc na obecne czasy, wynosiło około czterech milionów Euro. Trzy lata później, w 1924 roku, zorganizowano czwartą edycję Rajdu Monte Carlo, wznawiając go po siedmiu latach przerwy. Tym razem rajd odbywał się według wyścigowych zasad, jakie znamy do dziś, czyli wygrywał najszybszy na mecie.
Automobilklub Monako pomimo kolejnych sukcesów i ogólnoświatowej renomy, nie mógł zostać członkiem międzynarodowej organizacji motosportowej, czyli prekursora dzisiejszej FIA. Było to spowodowaniem nieorganizowania wyścigów na własnym terytorium. Apelacja i odwoływanie się od decyzji nic nie dało. Wszelkie wydarzenia pod patronatem Monako, z racji niewielkiego terytorium, odbywały się tylko na terenach francuskich, co było dyskwalifikujące.
Zatłoczone miasto-państwo i organizacja własnego Grand Prix
Wieloletni komisarz generalny klubu, Antony Noghès, który już od kilkunastu lat dbał o dobro motosportu w Monako, postanowił działać, żeby wprowadzić Księstwo do międzynarodowej społeczności motorsportowej. Receptą miało się okazać zorganizowanie Grand Prix wyłącznie na terenie Monako. Pierwszym problemem organizatorów było samo miasto jako aglomeracja ściśniętych budynków i dróg niedostosowanych do rywalizacji. Problemów było wiele, zaczynając od wysokich krawężników, przez kostkę brukową, po linie tramwajowe.
Z zadań trudnych potrafią się wywiązywać tylko utalentowane osoby i tak też było tym razem. Ze strony sportowej pieczę objął pochodzący z księstwa Louis Chiron, legendarny kierowca pochodzący z Monako, który w przyszłości zostanie najstarszym kierowcą w historii Formuły 1. Pod względem technicznym sprawę badał Jacques Taffe. Analiza potencjalnej nitki toru i wszystkich kwestii organizacyjnych trwała aż dwa lata. W międzyczasie pozyskano fundatora imprezy w postaci René Léona, przedstawiciela spółki zarządzającej infrastrukturą turystyczno-morską w Monako.
Wysiłki zostały wynagrodzone 18 października 1928 roku. Wtedy to Automobilklubowi Monako przyznano członkostwo w ówczesnej FIA. Wszystko na miejscu było już przygotowane do pierwszego wyścigu w historii państwa, które odbyło się sześć miesięcy później. Na starcie Grand Prix Monako 1929 pojawiło się 16 samochodów: osiem Bugatti, trzy Alfy Romeo, dwa Maserati, Mercedes, Licorne i Delage. W 100-okrążeniowej rywalizacji wygrał Brytyjczyk William Grover-Williams. Jego Bugatti ukończyło wyścig w czasie 3 godzin, 56 minut i 11 sekund, ze średnią prędkością 80 km/h. Reprezentanta gospodarzy, Louisa Chirona, zabrakło na tym wydarzeniu, gdyż postanowił rywalizować po drugiej stronie Atlantyku w Indianapolis 500.
Kultowość miejsca została przypieczętowana
Wyścig po ciasnych i krętych ulicach Księstwa był fenomenalnym sukcesem. Liczba osób zainteresowanych ściganiem w Monako, jak i dołączeniem do Automobilklubu Monako. Od teraz Grand Prix Monako było corocznym wydarzeniem, organizowanym do 1937 roku. W 1938 roku organizatorom zabrakło funduszu na sprezentowanie odpowiednio wysokiej puli nagród, a rok następny sparaliżował cały świat, z racji wybuchu drugiej wojny światowej.
Tak samo jak dwadzieścia lat wcześniej, wszystkie wydarzenia motorsportowe zostały wstrzymane, a po zakończeniu wojny wskrzeszenie chęci do ścigania musiało potrwać kilka lat. Takie miejsce nie mogło jednak nie odżyć. Na dziewięć dni przed kapitulacją Cesarstwa Japonii swoich sił spróbowała 36. Amerykańska Dywizja Piechoty. Ścigała się ona za pomocą swoich jeepów i ciężarówek.
Pierwszy powojenny wyścig w Monako odbył się w maju 1948 roku. Dwa lata później rozegrano Grand Prix Monako 1950, będące drugim wyścigiem w historii Formuły 1, zaraz po GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. Pierwszy wyścig Formuły 1 w Monako zapisał się on pierwszą wygraną przyszłego pięciokrotnego mistrza świata Juana Manuela Fangio i debiutem Scuderii Ferrari.
Dzisiejsze Monako dziękuje przeszłości
Obecnie Monako jest jednym z najbardziej znanych miejsc na motorsportowej mapie świata. Fantastyczna miasto słynące jako stolica europejskiego luksusu zachwyca swoim niepowtarzalnym klimatem i krajobrazami, które możemy obserwować z ekranów telewizorów. Od 1955 roku Formuła 1 gości tutaj w każdym roku, a przerwa, która miała miejsce dwa lata temu, została spowodowana koronawirusem.
Grand Prix Monako razem z 24-godzinnym wyścigiem Le Mans i Indianapolis 500 zalicza się do tzw. Potrójnej Korony sportów motorowych. To wyjątkowe osiągnięcie, jakim jest wygranie trzech legendarnych wyścigów, od zawsze jest pragnieniem najlepszych kierowców na całym świecie. Tego osiągnięcia dokonał tylko Graham Hill, ale wielu zrealizowało 2/3 tego celu.
Tylko najlepsi kierowcy, tacy jak Ayrton Senna, Alain Prost, Michael Schumacher, Lewis Hamilton, Max Verstappen i wielu innych było w stanie wygrać rywalizację na terenie Księstwa. Zdarzały się mimo wszystko piękne niespodzianki, jak wyścig w 1996 roku, kiedy to tylko trzech kierowców dojechało do mety, a zwycięzcą okazał się Oliver Panis. Także cztery lata temu Daniel Ricciardo sprawił sensację, wygrywając uszkodzonym bolidem, który na innym torze nie miałby szans na utrzymanie prowadzenia.
Te wszystkie historie i to piękne święto ścigania nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie miłość rodziny Noghèsów to motoryzacji. To oni utarli szlak i stworzyli podwaliny do przyszłych motosportowych wrażeń. Szczególny hołd powinniśmy oddać młodszemu przedstawicielowi tej rodziny, Antonyemu, który w wielu zaledwie 21 lat był jednym z głównych organizatorów pierwszego Rajdu Monte Carlo, a w wieku 29 lat organizował pierwsze Grand Prix Monako. Także samo miasto i wszyscy mieszkańcy Monako zyskali na tym wszystkim, gdyż wypromowano Księstwo na terenie całego świata, dzięki czemu dzisiaj to miejsce kojarzy się jako jedno z najdroższych i najbardziej luksusowych miejsc na świecie.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.