Grand Prix San Marino w sezonie 1982 mogło przejść do historii jako farsa, po tym jak większość teamów zbojkotowała wyścig. Tym, co zostało w pamięci kibiców, był jednak przede wszystkim kontrowersyjny pojedynek między kierowcami Ferrari.
Bojkot Grand Prix San Marino przez teamy zrzeszone w FOCA był skutkiem decyzji władz FISA o dyskwalifikacji Nelsona Piqueta i Keke Rosberga z wcześniejszego wyścigu w Rio de Janeiro. Rozwiązanie, które stosowali w celu obniżenia wagi samochodu, zostało ocenione jako nielegalne. FOCA okazała solidarność i zbojkotowała wyścig na Imoli. Osella, ATS, Toleman, a także Tyrrell złamały bojkot ze względu na kontrakty sponsorskie, dołączając do Renault, Ferrari i Alfa Romeo.
Na starcie stanęło czternaście samochodów. Była to idealna okazja dla Ferrari, żeby zwyciężyć przed własną publicznością i nadrobić straty po fatalnym początku sezonu. Jak dotąd mieli na koncie tylko jeden punkt. Największą przeszkodą na drodze do domowego zwycięstwa było Renault, którego zawodnicy zdominowali kwalifikacje. Rene Arnoux ruszał z pole position, prowadzący w mistrzostwach Alain Prost był drugi, dalej ustawili się kierowcy Ferrari, Gilles Villeneuve i Didier Pironi.
Zawodnicy Ferrari już na pierwszym okrążeniu poradzili sobie z Prostem, który od razu zaczął mieć problemy z samochodem. Awarie miały wkrótce stać się jego regularną zmorą. Villeneuve i Pironi pozostawali blisko za Arnoux, ale początkowo byli zajęci walką pomiędzy sobą. W połowie wyścigu dogonili jednak kierowcę Renault i teraz trzej zawodnicy walczyli o prowadzenie, zapewniając kibicom pierwszorzędny spektakl.
Szesnaście okrążeń przed końcem, gdy Arnoux bronił się przed atakami Villeneuve’a, jego silnik, z którego od jakiegoś czasu wydobywał się dym, eksplodował. Od tego momentu o zwycięstwo walczyli już tylko kierowcy Ferrari. Villeneuve stracił prowadzenie, po tym jak wyjechał prawymi kołami poza tor, ale szybko je odzyskał.
Dla Ferrari najbardziej liczyło się podwójne zwycięstwo, dlatego kierowcy dostali polecenie, by zaprzestać walki i oszczędzać opony oraz paliwo. Mimo to Pironi pod koniec wyścigu zaatakował znowu. Villeneuve początkowo myślał, że Didier stara się popisać przed kibicami i odda mu pozycję, jednak, gdy spróbował go wyprzedzić w zakręcie Tosa, został agresywnie przyblokowany.
Na przedostatnim okrążeniu Gilles odzyskał prowadzenie i był przekonany, że ostatecznie zapewnił sobie zwycięstwo. Nie spodziewał się, że, zwłaszcza po wcześniejszych polecaniach zaprzestania walki, Pironi może zaryzykować atak na ostatnim okrążeniu. Dla Pironiego jednak rezygnacja z walki nie była opcją. Zaatakował i udało mu się. Dzięki perfekcyjnemu manewrowi w samej końcówce wyścigu, odniósł swoje pierwsze zwycięstwo dla Ferrari. Po tym jak Villeneuve desperacko starał się go wyprzedzić aż do linii mety, można było domyślać się jak bardzo był wściekły.
Kanadyjczyk nie mógł zaakceptować porażki w bezpośredniej walce z zespołowym partnerem. Miał poczucie, że dał się zaskoczyć, bo spodziewał się po Pironim respektowania poleceń zespołowych. Kiedy zespół, chcąc uniknąć kontrowersji, zaprzeczył, że jakiekolwiek polecenia miały miejsce, Villeneuve poczuł się zdradzony. Zawsze był lojalny wobec zespołu. W sezonie 1979 zaakceptował rolę kierowcy numer dwa, by pomóc Jody’iemu Scheckterowi w walce o tytuł. Takiej samej lojalności oczekiwał od teamu i kolegi z zespołu.
Dla Villeneuve’a ta porażka była prawdziwym ciosem. Zachowanie teamu i Pironiego odebrał jako atak na podstawowe wartości, w które wierzył. Jego zachowanie na podium nie pozostawiało wątpliwości, że ta sprawa będzie miała ciąg dalszy. Odtąd miała się zacząć era bezpardonowej rywalizacji w teamie Ferrari. To co zrobił Pironi, oznaczało, że wszystkie chwyty są odtąd dozwolone. Villeneuve poprzysiągł rewanż i stwierdził, że nigdy w życiu już nie odezwie się do Didiera. Niestety te słowa okazały się prorocze.
Atmosfera w zespole po tym zwycięstwie powinna być wspaniała. Ferrari odniosło pierwsze podwójne zwycięstwo od trzech lat i pokazało szybkość w porównaniu z Renault, która pozwalała myśleć o walce o mistrzostwo. Jednak wrogość jako pojawiła się między Pironim a Villeneuve'em, miała przyczynić się do tego, że sezon 1982 miał wkrótce stać się dla Ferrari wyjątkowo pechowy i tragiczny.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!