Grand Prix Chin w 2006 roku było nie tylko wyścigiem o historycznym znaczeniu dla fanów Michaela Schumachera, ale też jednym z kulminacyjnych momentów walki o mistrzostwo świata. Dodatkowo nie zabrakło niespodziewanych zwrotów akcji i pasjonującej walki na dalszych pozycjach, która trwała aż do ostatniego okrążenia.
Kiedy Michael Schumacher pojawił się w Szanghaju w 2006 roku, był już dawno żywą legendą F1. Do tego momentu wygrał 90 wyścigów na dwudziestu dwóch różnych obiektach. Nigdy dotąd nie wygrał jednak w Chinach.
Grand Prix Chin rozgrywano dopiero po raz trzeci. W 2004 Schumacher zakończył pełen incydentów weekend bez punktów, w 2005 miał wypadek zanim wyścig się zaczął, zderzając się z Christianem Albersem, jadąc na pole startowe, a potem zakopał się w żwirowym poboczu jadąc za samochodem bezpieczeństwa. Wydawało się, że Schumi zapomina jak jeździć, gdy tylko pojawia się w Szanghaju.
Tym razem jednak wyścig w Chinach był dla niego znacznie ważniejszy niż w poprzednich latach. Mógł zdecydować o losach mistrzostwa. Michael tracił cztery punkty w klasyfikacji do Fernando Alonso na trzy wyścigi przed końcem sezonu.
Podczas deszczowych kwalifikacji opony Michelin radziły sobie lepiej niż używane przez Ferrari Bridgestone’y. Dwa Renault Alonso i Giancarlo Fisichelli i niespodziewanie dwie Hondy Rubensa Barrichello i Jensona Buttona zajęły pierwsze dwa rzędy na starcie. Potem był Kimi Raikkonen w McLarenie, potem dopiero Michael.
W niedziele rano znów spadł deszcz, ale w momencie startu tor przesychał, więc wszyscy startowali na oponach przejściowych. Na początku wyścigu Schumi musiał być ostrożny. Przejściówki Bridgestone nie radziły sobie najlepiej. Dopiero w okolicach dziesiątego okrążenia rozgrzały się do odpowiedniej temperatury. Był wtedy piąty mając ponad 20 sekund straty do prowadzącego Alonso. Łatwo uporał się z Buttonem, ale Fisichella okazał się znacznie trudniejszą przeszkodą.
Raikkonen zdołał w międzyczasie przebić się na drugie miejsce za Alonso, jednak po raz kolejny w 2006 roku defekt wyeliminował go z walki o zwycięstwo. Wycofał się na dziewiętnastym okrążeniu.
Podczas tankowania Schumacher i Fisichella nie zmieniali kół. Fernando zdecydował się zmienić bardzo zużyte przednie opony, ale nie tylne, co okazało się błędem. Powrócił na tor na prowadzeniu, ale na nowych oponach był wolny. Potrzebował wsparcia Fisichelli, ale jechał tak wolno, że Giancarlo musiał wyprzedzić go, jeśli chciał utrzymać się przed Michaelem. Obaj z łatwością minęli Fernando, co wywołało frustrację Hiszpana. Gdyby Fisichella skupił się na blokowaniu Schumachera, końcowy wynik mógł być dla Alonso lepszy.
Pierwszy po suche opony zjechał Robert Kubica, ale była to ryzykowna i bardzo nieprzemyślana decyzja. Pierwszy zakręt wymaga dobrej przyczepności. Na świeżych slickach trzeba było przejechać go bardzo ostrożnie, by nie wypaść z toru, ale dostatecznie szybko, by nie rozgrzane opony nie straciły zupełnie temperatury. Kubica zaryzykował za bardzo i natychmiast obrócił samochód, co sprawiło, że stracił temperaturę w oponach i samochód stał się niemożliwy do prowadzenia. Okrążenie, które musiał pokonać, by dotrzeć do boksu, było prawdziwym koszmarem i ostatecznie pogrzebało jego szanse. Ta niewytłumaczalna i katastrofalna decyzja pozbawiła go tytułu bohatera wyścigu. Wcześniej, w swoim zaledwie czwartym występie w F1, na przesychającej nawierzchni zdołał przebić się na dystansie dwudziestu dwóch okrążeń z dwudziestego pierwszego miejsca na piąte, wyprzedzając miedzy innymi Pedro de la Rosę w McLarenie i obie Hondy. BMW było tego dnia bardzo szybkie, co potwierdzało również tempo Nicka Heidfelda.
Alonso nie miał nic do stracenia, męcząc się na trzeciej pozycji i również dosyć szybko zjechał po opony na suchą nawierzchnię. Wtedy jednak stracił w praktyce szanse na zwycięstwo, kiedy problem z nakrętką przedłużył jego postój w boksie.
Na czterdziestym okrążeniu Schumacher również zjechał po opony "suche" i w pierwszym zakręcie po wyjeździe napotkał podobne, choć znacznie mniejsze, problemy, co wcześniej Kubica. Gdy okrążenie później zjechał Fisichella, Michael już wiedział czego się spodziewać i był gotowy do ataku. Fisi w pierwszym zakręcie stracił przyczepność i nie mógł nic zrobić, kiedy Schumacher przemknął obok po wewnętrznej.
Potem Schumacher odjechał. Gdy Alonso wyprzedził Fisichellę na czterdziestym ósmym okrążeniu, Michael miał już 13 sekund przewagi. Kontrolował wyścig i mimo że zdeterminowany Fernando pokazał wspaniałą szybkość w końcówce, wygrał o 3 sekundy.
Mimo że walka o zwycięstwo była już zakończona, nie był to koniec emocji dla kibiców. Pod koniec wyścigu zaczęło padać. Jenson i Pedro de la Rosa przesunęli się na ostatnim okrążeniu o dwa miejsca kosztem Barrichello i Heidfelda. Jenson najpierw wyprzedził Rubensa, a potem na końcu długiej prostej, jadącego na czwartej pozycji Heidfelda, gdy ten został przyblokowany przez Super Aguri Takumy Sato. Niemiec zmuszony był gwałtownie hamować, wtedy z tyłu uderzył w niego Barrichello, niszcząc swoje przednie skrzydło, a de la Rosa spokojnie przemknął obok. Heidfeld obrócił się i w rezultacie spadł na siódme miejsce. Po wyścigu Niemiec pomylił kierowców Super Aguri i omyłkowo zrobił awanturę zdezorientowanemu Sakonowi Yamamoto. Nie był to szczęśliwy wyścig dla BMW.
Schumacher pokazał w Chinach, na torze, na którym jak dotąd zupełnie mu nie szło, całą swoją klasę. Świetną jazdę w deszczu, spokój, cierpliwość i przyspieszenie w kluczowych momentach wyścigu. To wszystko, co było jego znakiem rozpoznawczym przez lata. Pokazał, że jest w życiowej formie, mimo że podjął już decyzję o końcu kariery. Wtedy wydawało się, że to wstęp do pasjonującej walki o mistrzostwo w dwóch ostatnich wyścigach. Koniec wielkiego pościgu Schumachera. Jeszcze w Kanadzie, po czterech kolejnych zwycięstwach Fernando, dzieliło ich już 25 punktów. Teraz zrównali się punktami.
Jak się później okazało, było to ostatnie zwycięstwo wielkiego mistrza. Dziewięćdziesiąte pierwsze. Rekord, który długo pozostał nie pobity.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!