Ten wyścig był prawdziwym klasykiem. Miał dwóch bohaterów, Kimiego Räikkönena i Sebastiana Vettela. Miał też wiele zaskakujących zwrotów akcji.
Po zwycięstwie w Grand Prix Indii Sebastian Vettel umocnił się na czele klasyfikacji kierowców sezonu 2012 z trzynastoma punktami przewagi. Wydawało się, że opanował sytuację i pewnie zmierza po tytuł, a Red Bull na dobre wrócił do mistrzowskiej formy.
Po wygraniu czterech wyścigów z rzędu, w Abu Zabi Vettel startował jednak z boksu, po tym jak w kwalifikacjach w jego samochodzie skończyło się paliwo na okrążeniu zjazdowym. To była idealna okazja dla jego największego rywala, by powrócić do walki.
Fernando Alonso od dawna czekał na potknięcie Red Bulla. Teraz trzeba było je wykorzystać, ale w kwalifikacjach Hiszpan był zaledwie szósty. Ferrari jednak pokazywało wielokrotnie, że w wyścigu jest szybsze niż w kwalifikacjach.
Pole position zdobył Lewis Hamilton przed Markiem Webberem, Pastorem Maldonado, Kimim Räikkönenem, Jensonem Buttonem i Alonso.
Mark Webber zaliczył typowy dla siebie słaby start, za to Kimi wystartował świetnie, wychodząc na drugie miejsce. W tłoku na pierwszym zakręcie zderzyli się Bruno Senna i Nico Hülkenberg. Niemiec musiał wycofać się z wyścigu.
Alonso wyprzedził Webbera już na piątym okrążeniu. Był teraz piąty za Hamiltonem, Räikkönenem, Buttonem i Maldonado. Vettel szybko dogonił i natychmiast zaczął wyprzedzać najwolniejsze samochody. Lekko jednak uszkodził przednie skrzydło, gdy walczył z Bruno Senną.
Już na dziewiątym okrążeniu doszło do potężnej kraksy, po której na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Nico Rosberg przeleciał nad samochodem Naraina Karthikeyana, który nagle zwolnił tuż przed nim z powodu awarii. To zdarzenie miało duży wpływ na wyścig Vettela.
Red Bull postanowił nie ściągać Sebastiana po nowe skrzydło. Uszkodzenie nie przeszkadzało mu przedostawać się coraz wyżej. Kilku kierowców jednak zjechało. Vettel był teraz dwunasty za Danielem Ricciardo. Gdy Australijczyk zahamował przed nim, starając się rozgrzać hamulce, Seb musiał uciekać na pobocze, gdzie uderzył w tabliczkę oznaczającą początek strefy DRS. To uszkodziło jego skrzydło znacznie poważniej niż wcześniejszy incydent z Senną.
Vettel musiał zjechać po nowe przednie skrzydło i spadł ponownie na koniec stawki. Założono mu teraz szybszą mieszankę, która ułatwiała wyprzedzanie i przy odrobinie szczęścia mogła dotrwać do końca wyścigu. Od tego momentu mogło być tylko lepiej.
Na dwudziestym okrążeniu zatrzymał się Hamilton. Po raz kolejny zawiódł go samochód. Okrążenie później Alonso wyprzedził Maldonado i znalazł się na drugim miejscu, pokazując, że mistrzostwo ciągle może być jego.
Pierwszy był jednak Kimi ze sporą przewagą. Inżynier chciał go regularnie informować o postępach Alonso, ale Kimi wypowiedział wtedy słynne słowa: Leave me alone. I know what I’m doing. Potwierdzała to jego jazda. Systematycznie powiększał przewagę nad Hiszpanem.
Wyścig nie okazał się udany dla Marka Webbera. Słaby start był tylko początkiem jego problemów. Na dwudziestym trzecim okrążeniu Australijczyk próbował wyprzedzić Maldonado po zewnętrznej. Mogło to się skończyć tylko w jeden sposób. Wenezuelczyk nie ustąpił i doszło do kontaktu. Mark obrócił się i wrócił na trasę na siódmym miejscu. Przed nim byli teraz Massa i Sergio Perez.
Teraz Button zaczął zbliżać się do Maldonado i dość szybko znalazł się przed nim, chwilę później Pastora wyprzedził również Perez. Vettel był już ósmy, tuż za Webberem.
Australijczyk wkrótce znacznie ułatwił życie swojemu zespołowemu koledze, co z pewnością nie było jego intencją. Walcząc z Massą ściął szykanę i wrócił na tor w sposób, który zmusił Brazylijczyka do gwałtownej reakcji. Massa obrócił samochód i spadł za Vettela.
Zaraz potem większość zawodników udała się do boksu na zaplanowane zmiany opon. Webber wyjechał na tor przed Maldonado. Vettel, który pozostał na torze, znalazł się na drugim miejscu za Kimim.
Seb zdecydował się na drugi zjazd na trzydziestym siódmym okrążeniu. Wyjechał czwarty za Alonso i Buttonem. Za nim jechali Romain Grosjean i Paul Di Resta, do których zbliżali się Webber i Maldonado.
Gdy Di Resta zaatakował Grosjeana, Perez próbował wykorzystać to, by wyprzedzić ich obu. Prawie się udało, ale Meksykanin wyjechał poza tor. Wrócił na niego w podobnie niebezpieczny sposób jak Webber podczas incydentu z Massą. Tym razem jednak konsekwencje były znacznie poważniejsze. Grosjean nie miał gdzie uciekać i uderzył w Pereza a następnie w próbującego wyminąć go Webbera. Dla Francuza i Australijczyka oznaczało to koniec wyścigu. Na torze ponownie pojawił się samochód bezpieczeństwa.
Vettel był teraz czwarty i miał szansę ataku na podium, jednak Alonso miał szansę na zwycięstwo. Przed nim był tylko Kimi, jednak Fin był tego dnia bardzo szybki. Upominany przez radio o konieczności rozgrzewania opon reagował zniecierpliwieniem. Jego zespół był bardziej nerwowy niż on. To byłoby pierwsze zwycięstwo pod nazwą Lotus Renault. Dla teamu pierwsze od zwycięstw Alonso w sezonie 2008. Kimi dobrze pamiętał jak się zwycięża i miał wszystko pod kontrolą.
Samochód bezpieczeństwa zjechał na dwanaście okrążeń przed końcem. Räikkönen od razu pokazał szybkość oddalając się od Alonso. Vettel był szybszy od Hiszpana, ale między nimi był jeszcze Button. Brytyjczyk skutecznie powstrzymał Sebastiana, a Alonso nabierał prędkości i na pięć okrążeń przed końcem zaczął wyraźnie zbliżać się do Räikkönena.
Vettel zaatakował Buttona po zewnętrznej na trzy okrążenia przed końcem. Był to znacznie bardziej ryzykowny manewr niż te, które Seb wykonywał na znacznie wolniejszych zawodnikach. Christian Horner musiał być bliski ataku serca widząc jak walczą koło w koło, ale Button był zbyt doświadczonym zawodnikiem, żeby popełnić błąd i doprowadzić do kraksy. Zawodnicy zostawili sobie dość miejsca i Vettel znalazł się na trzeciej pozycji.
Takiego scenariusza nie spodziewał się chyba nikt prócz samego Vettela, który przed wyścigiem pożegnał Christiana Hornera słowami: Do zobaczenia na podium.
Dla Fernando wynik Vettela był sporym ciosem i Hiszpan robił wszystko, by dogonić Kimiego, ale Fin utrzymywał ponad sekundę przewagi, która nie pozwalała Alonso użyć DRS.
Kimi był ósmym zwycięzcą w tym niesamowitym sezonie. Od powrotu do F1 punktował w każdym wyścigu. W Bahrajnie był blisko, jednak dopiero w Abu Zabi udało się wygrać. Umocnił się na trzecim miejscu w klasyfikacji, a Lotus ostatecznie udowodnił konkurencyjność swojego samochodu. Polscy kibice mogli się zastanawiać ile tym pojazdem mógłby osiągnąć Robert Kubica, gdyby miał szansę się nim ścigać.
Popis Vettela miał ogromne znaczenie dla losów mistrzostwa. Alonso pojechał perfekcyjny wyścig i zdobył doskonałe drugie miejsce, ale trzecie miejsce Vettela było dla niego fatalną wiadomością. Ferrari czekało na taką okazję od kilku wyścigów. Sebastian jednak nie pozwolił Alonso wyjść na prowadzenie w klasyfikacji. Tym świetnym występem wykonał olbrzymi krok ku swojemu trzeciemu tytułowi mistrzowskiemu.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!