To nie tylko słynny, ale wręcz legendarny wyścig. Grand Prix Kanady 2011 przeszło do historii i stało się ostatecznym dowodem na to jak nieodzowny w kalendarzu F1 jest weekend w Montrealu. Przede wszystkim to jednak najwspanialsze zwycięstwo Jensona Buttona.
Na tym etapie sezonu było już wyraźnie widać, kto jest niemal stuprocentowym faworytem do tytułu. Sebastian Vettel wygrał pięć z sześciu pierwszych wyścigów, w Chinach był drugi, i pokazywał dominację, której nie widziano od czasów Schumachera. Również w Kanadzie startował z pierwszej pozycji, mimo że w treningach zaliczył kolizję ze słynna ścianą mistrzów. Za nim ustawiły się dwa Ferrari Fernando Alonso i Felipe Massy. Następnie Mark Webber w drugim Red Bullu. Najszybszym McLarenem był Lewis Hamilton na piątym miejscu, Button był siódmy za Nico Rosbergiem. W niedzielę padało i wyścig rozpoczął się za samochodem bezpieczeństwa. Gdy tylko safety car zjechał, dla McLarena rozpoczęły się nieprzyjemne wydarzenia.
Wyścig rozpoczął się dla McLarena fatalnie. Lewis już na pierwszym zakręcie wjechał w Webbera i stracił parę pozycji. Australijczyk za to spadł niemal na koniec stawki. Hamilton był zagrożony śledztwem sędziów, ale szybko przestało mieć to znaczenie. Parę okrążeń później nastąpiła kompletna katastrofa. Lewis i Jenson zderzyli się na prostej startowej walcząc o szóste miejsce. Lewis próbował wjechać w lukę, której tak naprawdę nigdy nie było. Jenson nie widząc nic w lusterkach, trzymał się swojej linii, przygniatając Lewisa do ściany. Hamilton musiał wycofać się z uszkodzonym zawieszeniem. Button dostał karę przejazdu przez boksy. Wydawało się, że to kończy jego szanse.
Na czele stawki Vettel walczyl z Alonso. Button tymczasem założył opony przejściowe i zaczął piąć się w górę klasyfikacji. Nie miał nic do stracenia. Inni nie zmieniali jeszcze opon czekając na więcej deszczu. Parę okrążeń później Alonso zdecydował się na zmianę. Vettel pozostał na torze. Na 19 okrażeniu rozpadało się na dobre. Samochód bezpieczeństwa wyjechał na tor. Wszyscy zaczęli zjeżdżać po nowe deszczówki. Kamui Kobayashi, Nick Heidfeld , Witalij Pietrow i Paul Di Resta nie zmienili opon i przesunęli się w górę klasyfikacji. Deszcz nie ustępował i na 25 okrążeniu wyścig został zatrzymany.
Przerwa trwała dwie godziny. W tym czasie samochody stały na prostej startowej i podczas gdy w boksie Lewis Hamilton tłumaczył Rihannie, dlaczego nie jedzie już w wyścigu, atmosfera mimo pogody robiła się coraz bardziej piknikowa. W końcu jednak deszcz zaczął słabnąć i udało się na tyle odprowadzić wodę z toru, że można było powrócić do ścigania.
Restart nastąpił na 35 okrążeniu po kolejnych 10 okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa. Wyścig zaczynał się od nowa. Kolejność: Vettel, Kobayashi, Massa, Heitfeld, Pietrow, Di Resta, Webber, Alonso, Button.
Michael Schumacher i kilku innych kierowców od razu zjechało po opony przejściowe. Za chwilę wszyscy mieli podążyć ich śladem. Alonso natrafił w swoim boksie na Massę. To nieporozumienie kosztowało go trochę czasu i wyjechał tuż przed Buttonem. Skończyło się to kolejną wizyta samochodu bezpieczeństwa. Jenson zaatakował bardzo optymistycznie, w miejscu gdzie Alonso nie spodziewał się ataku i nie był w stanie uniknąć kolizji. Bolid Hiszpana obrócił się i zawisł na krawężniku. Button musiał pojawić się w boksie po raz piąty, wliczając karę przejazdu przez boksy. Miał więc na koncie już dwie kolizje i był teraz ostatni.
Na 41 okrążeniu nastąpił kolejny restart. Schumacher wykorzystał błąd Webbera i wyprzedził go. Był teraz piąty. Na tym etapie wyścigu radził sobie świetnie, szybko poradził sobie również z jadącym na czwartym miejscu Heidfeldem i zaczął zbliżać się do blokowanego przez Kobayashiego Massy. Schumacher dogonił ich i wyprzedził obu jednym manewrem, gdy Kobayashi popełnił błąd. Vettel ciągle prowadził, nie niepokojony przez nikogo.
Tor przesychał i nadszedł czas zmienić opony na slicki. Pierwszy zrobił to Webber. Jego śladem poszli inni. Button odwiedził boks po raz szósty. Zjechanie na slickach na mokrą część toru mogło skończyć się bardzo źle. Tuż po zmianie opon Massa zaprzepaścił szanse na dobry wynik rozbijając przednie skrzydło o ścianę. Kolejność na 15 okrążeń przed końcem: Vettel, Schumacher, Webber, Kobayashi, Heitfeld, Button.
Vettel jechał ostrożnie i Schumacher z Webberem zaczęli się do niego zbliżać. Najszybszy jednak był Button. Dwie sekundy szybszy od Vettela. Szybko przedostał się na czwarta pozycję i zbliżał się do pierwszej trójki. Jednak zanim kierowcy mieli czas by zacząć walkę na tor znów wyjechał samochód bezpieczeństwa. Nick Heidfeld uszkodził przednie skrzydło, kiedy Kobayashi zdjął nogę z gazu. Potem skrzydło dostało się pod samochód i Niemiec stał się pasażerem. Jego samochód w niekontrolowany sposób pomknął w kierunku drogi awaryjnej rozrzucając części przedniego skrzydła po całej szerokości toru. Atrakcją tej fazy samochodu bezpieczeństwa stał się marshal, który próbując zebrać odłamki z toru przewrócił się, zmuszając zaskoczonych Kobayashiego i Pietrowa do ostrego hamowania.
Na 10 okrażeń przed końcem nastąpił ostatni restart w tym fascynującym wyścigu. Na placu boju został czwórka najlepszych, mająca stoczyć pasjonujący bój o zwycięstwo. Vettel szybko odjechał, trzech pozostałych kierowców zaczęło walkę. Schumi za wszelką cenę chciał obronić miejsce na podium. To był jego najlepszy wyścig od powrotu na do Formuły 1. Pierwsza próba Webbera zakończyła się ścięciem szykany. Musiał oddać pozycję i jednocześnie nie dać się wyprzedzić Buttonowi. Udało mu się to. Na następnym okrążeniu jednak znowu przestrzelił szykanę. Button wykorzystał to tym razem i przecisnął się obok, choć niewiele brakowało bo kolizji. Na następnym okrążeniu Jenson bez problemu wyprzedził Schumachera. Miał jeszcze 5 okrążeń by dopaść Vettela. Był od niego szybszy o ponad sekundę na okrążeniu. Niezagrożony dotąd Sebastian po raz pierwszy w tym wyścigu miał problem. Zaczął jednak odpowiadać na świetne czasy Buttona. W międzyczasie prysły marzenia Schumachera o podium. Nie udało się obronić trzeciego miejsca przed atakami Webbera.
Na ostatnim okrążeniu Jenson był tuż za Vettelem i wydawało się, ze jego szansa nadejdzie w strefie DRS. Jednak nieomylnemu w tym sezonie Sebastianowi przytrafił się rzadki, w tamtych czasach, błąd. Pojechał w jednym z zakrętów za szeroko i z trudem uratował się przed obróceniem pojazdu. Jenson nie mógł nie skorzystać z takiej okazji. Po niezliczonych przygodach, na kilka zakrętów przed końcem wyścigu znalazł się na pierwszym miejscu. Potem przyznał, że właśnie te ostatnie zakręty były dla niego najbardziej stresujące.
Nic już jednak nie mogło mu odebrać zwycięstwa. W boksie McLarena zapanowała euforia. Wygrali wyścig po dwóch kolizjach, sześciu wizytach w boksie, po spadku na 21 miejsce. Wygrali najdłuższy wyścig w historii Formuły 1 rzutem na taśmę. To było epickie zwycięstwo, które nigdy nie będzie zapomniane. Gdy Jenson celebrował wygraną, Felipe Massa finiszował w jeszcze bardziej spektakularny sposób wyprzedzając Kobayashiego na ostatniej prostej i odbierając mu 6 miejsce. To był ostatni akord tego pełnego zwrotów akcji niezapomnianego weekendu, który na trwałe zapisał się w historii Formuły 1.
Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!