Słynne Wyścigi: Grand Prix Austrii 1999

Przebieg Grand Prix Austrii 1999 był wielką niespodzianką. Dwa tygodnie wcześniej w Silverstone mistrzostwa wydawały się rozstrzygnięte. Michael Schumacher z zablokowanymi przednimi kołami z impetem uderzył czołowo w barierę z opon. Szybko nadeszła wiadomość, że jego kontuzja jest poważna i wykluczy go na wiele tygodni. Dla wielu oznaczało to, że w Maranello trzeba było odłożyć marzenia o tytule do następnego sezonu. O mistrzostwo mieli od tego momentu walczyć zawodnicy McLarena.

Kolega zespołowy Schumachera, Eddie Irvine, przez nikogo nigdy nie był uważany za potencjalnego mistrza świata i zawsze pełnił w Ferrari rolę kierowcy numer dwa. Zresztą wcześniej w Jordanie także przegrywał ze swoim zespołowym partnerem Rubensem Barrichello. Zdarzały mu się doskonałe wyścigi, ale gdy na koniec sezonu patrzyło się na jego zdobycz punktową, nie było czym się zachwycać. W sezonie 1999 wygrał niespodziewanie pierwszy wyścig w Australii, ale to szalone Grand Prix traktowano raczej jako wyjątek potwierdzający regułę. Podczas grand Prix Francji Ferrari pokazało Irvine’owi gdzie jego miejsce, zakazując mu wyprzedzenia, mającego problemy z samochodem, Schumachera. Eddie stracił przez to dwa punkty, które byłyby teraz bardzo cenne. Ferrari miało zapłacić za swoją politykę zatrudnienia drugiego kierowcy, który tylko wspiera lidera, a sam nie ma wygrywać wyścigów.

W Maranello nikt jednak nie zamierzał się poddawać. Zatrudniono doświadczonego Mikę Salo, jako nowego kierowcę numer dwa, a Irvine dostał promocję na pozycję lidera. Eddie od razu zaczął zapowiadać walkę do końca, sugerując przy okazji, że jeśli Schumi wróci w tym sezonie, nadejdzie jego kolej by być zawodnikiem numer dwa. Czas pokazał, że tak właśnie się stało, ale niemiecka prasa nie była tymi komentarzami zachwycona, przeprowadzając na Eddiego prawdziwy atak. Przed wyścigiem przypominano jego liczne kraksy i bezczelne wypowiedzi, dając do zrozumienia jak bardzo nie nadaje się na godnego następcę Schumachera.

Kwalifikacje pokazały zdecydowaną przewagę McLarenów. Irvine był trzeci jako "best of the rest". Walka miała rozegrać się między Hakkinenem a Coulthardem. Obaj wystartowali dobrze. Powadził Mika, ale David był tuż za nim. Po wygraniu dwa tygodnie wcześniej w Silverstone Coulthard czuł się pewnie i nie miał nic do stracenia. Wypadek Schumiego otworzył przed nim szansę na mistrzostwo i musiał podjąć walkę. Już na drugim zakręcie zdecydował się na bardzo ryzykowny manewr, który kompletnie mu nie wyszedł. Efekt tego ataku spotkał się z ogromnym aplauzem kibiców Ferrari. Uderzony przez Coultharda Hakkinen obrócił się i wylądował poza torem. Na szczęście nie zgasił silnika, nie uszkodził samochodu i nie zakopał się w żwirowej pułapce. Gdy powrócił na tor, był co prawda ostatni, ale miał cały wyścig przed sobą.

Irvine ciągle był trzeci. Jego dawny kolega z Jordana, Barrichello, skorzystał z zamieszania na drugim zakręcie, by przedostać się przed niego. Taktyka jaką wymyślił na ten wyścig Ross Brawn zakładała jak najpóźniejszy zjazd do boksu i bolid Eddiego był zatankowany pod korek. Ciężkim samochodem trudno było walczyć z jadącym Stewartem Brazylijczykiem, więc Irvine trzymał się konsekwentnie planu taktycznego oszczędzając paliwo i modląc się, by samochód nie popsuł się w tej fazie wyścigu. Łatwo sobie wyobrazić jak taki występ skomentowałaby niemiecka prasa. Na szczęście dla Irvine’a, tempo Barrichello było dobre i nie tracił dużo do Coultharda. Grand Prix Austrii było wyścigiem na jedno tankowanie. Jeszcze zanim rozpoczęły się planowane zjazdy do boksu, Hakkinen znalazł się na czwartym miejscu.  Barrichello zjechał dosyć szybko i miał bardzo wolny pit stop, co wykluczyło go z walki o zwycięstwo. Mimo że Mika popisowo przedzierał się przez stawkę, pokazując możliwości McLarena, Coulthard nie zyskał przed zjazdem do boksu bezpiecznej przewagi. Jego ostatnie okrążenia przed zjazdem były rozczarowująco wolne, z powodu problemów z wyprzedzaniem maruderów. Kiedy przed nim znalazło się Ferrari Salo, Szkot musiał się poddać i zjechać na tankowanie.

Irvine pokazał w tym momencie to, czego oczekiwano po nim w Ferrari. Gdy tylko Barrichello przestał go blokować, Eddie zaczął wykręcać znakomite czasy. Coulthard z kolei miał tempo znacznie gorsze niż to, pnącego się w górę stawki, Hakkinena. Irvine powiększał przewagę i został na torze dostatecznie długo, by wyjechać przed Szkotem. Koszmarny scenariusz dla McLarena stawał się powoli faktem.

Wyścig nie był jednak zakończony. Irvine zaczynał mieć problemy z hamulcami i musiał nieco zwolnić tempo. Coulthard, zapewne wyobrażając sobie reakcję Rona Dennisa na wyścig, w którym najpierw wyrzucił z toru zespołowego kolegę, a potem przegrał z Ferrari, dawał z siebie wszystko. Na 5 okrążeń przed końcem był już tuż za Irvine’em. Eddie musiał zapomnieć o oszczędzaniu hamulców i podjąć walkę. Był pod olbrzymią presją i kilka razy blokował koła, próbując utrzymać kierowcę McLarena za sobą. Pojedynek trwał do samego końca, ale ostatecznie Irvine utrzymał się na pierwszym miejscu, zdobywając dla Ferrari niezwykle ważne 10 punktów, pokazując swoim krytykom jak bardzo się mylili i stając się niespodziewanym pretendentem do tytułu.

Dzięki jego zwycięstwu, w czasie trwania Grand Prix Austrii sytuacja w Formule 1 zmieniła się diametralnie. Przed wyścigiem sezon miał być zdominowany przez srebrne strzały, po wyścigu Ferrari było ponownie w grze. Dzięki świetnej jeździe Irvine’a i mistrzowskiej taktyce Brawna drużyna z Maranello znów pokazała siłę oraz dojrzałość i w najlepszy z możliwych sposobów powróciła po ogromnym ciosie jakim był wypadek Schumachera.

Po wyścigu w Austrii Ferrari prowadziło w klasyfikacji konstruktorów, a Irvine miał tylko 2 punkty straty do Hakkinena w klasyfikacji generalnej. Fin nadal jednak był zdecydowanym faworytem. Pokazał w Austrii genialną formę, przyjeżdżając na metę na trzeciej pozycji. Na podium był w znacznie lepszym humorze niż drugi Coulthard, który musiał wziąć odpowiedzialność za porażkę zespołu w tym wyścigu.

Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Słynne wyścigi? Postaw nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze