Ten sezon jest pełny nietypowych wyścigów i Grand Prix Eifel też takim będzie, nie tylko ze względu na nazwę. Nietypowe warunki pogodowe sprawiają, że zachowanie samochodów na torze jest na razie wielką niewiadomą.
Hamilton i Mercedes gotowi do bicia rekordów
Po Grand Prix Rosji i kontrowersyjnej karze, Lewis Hamilton sugerował, że FIA chce mu utrudnić życie. Nic nie wskazuje na to, żeby tak było, ale tak działa umysł Lewisa i to daje mu dodatkową motywację, którą zapewne zobaczymy na Nurburgringu. Prawda jest taka, że po raz kolejny, po Monza, to jego team utrudnił mu życie. Lewis nie ma jednak powodów do niezadowolenia. Jego przewaga jest ciągle duża, a wycofanie się Hondy z F1 i problemy Ferrari to czynniki, które mogą Mercedesowi zapewnić dominację na kolejne lata.
Jeśli Mercedes wygra na Nurburgringu, przełamie niewiarygodną barierę, wygrywając w większości wyścigów, w których wziął udział. Jak dotąd team Mercedesa wziął udział w 220 Grand Prix, z czego wygrał 110. Zwycięstwo Lewisa da mu też rekord zwycięstw wszechczasów. W ten weekend zwycięstwo może być jednak trudniejsze niż zazwyczaj. Już przed rozpoczęciem weekendu okazało się, że jeden z członków zespołu złapał koronawirusa. Nie jest to dobry początek weekendu, ale Mercedes najbardziej może obawiać się kolejnego chaotycznego wyścigu, a to prawdopodobny scenariusz.
Ekstremalna pogoda
Deszczowe warunki są czymś typowym na Nurburgringu, w tym roku jednak, ze względu na porę roku, dodatkowym czynnikiem będą bardzo niskie temperatury, najprawdopodobniej nie przekraczające dziesięciu stopni Celsjusza. To warunki zupełnie nietypowe dla F1, więc zachowanie samochodów i opon jest całkowitą niewiadomą dla kierowców teamów, a także Pirelli. Wygrają ci, którzy najlepiej zaadaptują się do warunków, jeśli chodzi o ustawienia samochodu i taktykę. To daje szansę na nietypowe wyniki.
Czy ktoś może zagrozić Mercedesowi? Z pewnością Hamilton, jak zawsze, jest niemal murowanym faworytem w kwalifikacjach. Wygrał je też podczas ostatniego jak dotąd wyścigu na Nurburgringu w sezonie 2013. W wyścigu skomplikować życie może mu pogoda. Czy deszcz na pewno spadnie? Tego nigdy nie wiadomo. Kibice F1 wielokrotnie już widzieli sytuację, kiedy zapowiadany deszcz pojawił się nad torem już po zakończeniu wyścigu.
Kto wykorzysta okazję?
O ile walka o mistrzostwo, delikatnie mówiąc, w tym roku nie porywa, nikt nie może narzekać na jakoś walki w środku stawki. Sześciu kierowców walczących o czwarte miejsce dzieli tylko 9 punktów. Na Nurburgringu stawka tej walki może być wyjątkowo wysoka. Nietypowe warunki pogodowe to zawsze zwiastun problemów dla czołówki, więc kierowcy środka stawki mogą stanąć przed szansą na podium.
Daniel Ricciardo i Sergio Perez, mają za sobą serię dobrych występów, ale każdy z zawodników Racing Point, Renault i McLarena jest w stanie wywalczyć dobry rezultat. Należy też zwrócić uwagę na zawodników Alpha Tauri, którzy niejednokrotnie pokazali w nietypowych wyścigach (Hockenheim i Interlagos 2019, Monza 2020) umieją finiszować w top 3. Z tej grupy kierowców jedynie Esteban Ocon nie ma jeszcze na koncie finiszu na podium, może to będzie jego weekend.
Szansa dla Ferrari
Mimo ostatnich słabych występów, absolutnie nie można wykluczać z grona pretendentów do dobrego wyniku zespołu Ferrari, który przywozi do Niemiec kolejne usprawnienia. To dla nich kluczowy wyścig. Brak długich prostych i nietypowa pogoda to czynniki, które mogą dać im, możliwe że ostatnią w tym sezonie, szansę na dużą zdobycz punktową.
Ferrari walczy teraz z Alpha Tauri o szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów i w Rosji wygrało dzięki postawie Charlesa Leclerca, ale Sebastian Vettel w ogóle nie pomógł, nawet nie zbliżając się do punktowanych pozycji. Ostatnio staje to się regułą. Vettel przyjeżdża na swoje rodzinne Grand Prix po tym jak w ostatnich czterech wyścigach zdobył tylko punkt i to tylko dlatego, że w Mugello wielu zawodników nie dotarło do mety. Jest trzynasty w klasyfikacji. Dla porównania, w swoim debiutanckim sezonie 2007 zajął czternaste miejsce, a wziął wtedy udział w mniej niż połowie wyścigów.
Vettelowi z pewnością na Nurburgringu nie zabraknie motywacji. To właśnie tu odniósł swój jedyny tryumf w domowym Grand Prix. Stało się to w 2013 roku, kiedy F1 gościła tu po raz ostatni. Wtedy było to ważne zwycięstwo na drodze do czwartego z rzędu mistrzostwa. Dziś dobry wynik jest dla niego kluczowy z zupełnie innych powodów. Co prawda przyszłość w F1 ma zapewnioną, ale jego obecna forma pozwala stawiać pytanie, czy Aston Martin aby na pewno dokonał dobrego wyboru.
Perez udowadnia swoją wartość
Podczas gdy Vettel w ostatnich wyścigach ponosił bolesne porażki, Sergio Perez pokazał doskonałą formę i idealnie zareagował na fakt, że team dał nie jemu a Lance’owi Strollowi nowszą specyfikację samochodu, na dwa ostatnie wyścigi. Lance miał sporego pecha i w efekcie, kiedy stał się de facto numerem jeden zespołu, kompletnie zawiódł. Perez za to jechał świetnie i udowodnił wszystkim, że to ciągle on jest w teamie numerem jeden na torze, niezależnie od tego, co dzieje się za kulisami. Na Nurburgringu zarządzanie oponami może być kluczowe, a Perez jest od tego specjalistą. W końcu doczeka się też samochodu w nowej specyfikacji., Jego dobre wyniki udowadniają, że zasługuje na miejsce w F1 i to w znacznie lepszym zespole niż te, które pozostają dla niego dostępne.
Kimi i transferowa układanka
Ostatnie rozstrzygnięcia na rynku transferowym są coraz bliżej a kluczem do transferowej układanki jest decyzja Kimiego Raikkonena o pozostaniu w Alfa Romeo. Przedłużenie umowy z Kimim wydaje się być w tej chwili priorytetem zespołu i, jeśli wierzyć ostatnim plotkom, ma niedługo dojść do skutku. Kimi na Nurburgringu wystartuje w 323 wyścigu w F1, bijąc tym samym rekord, należący dotąd do Rubensa Barrichello. Samego zainteresowanego oczywiście ten temat niewiele obchodzi. Znając Kimiego dodatkowe zainteresowanie mediów, będzie dla niego głównie niepotrzebnym zamieszaniem, podczas kolejnego, zwykłego weekendu wyścigowego. Tych może być jeszcze wiele, jeśli rzeczywiście przedłuży kontrakt.
Drugie miejsce w zespole, zarezerwowane dla juniora Ferrari padnie pewnie łupem Micka Schumachera, który pokazuje bardzo dojrzałą jazdę w F2, dominując w drugiej części sezonu. Mick na Nurburgringu pojawi się w piątek w samochodzie Alfa Romeo. Niezależnie od tego, który junior Ferrari dostanie posadę w Alfa Romeo, z pewnością oznacza to brak miejsca dla Pereza. Sergio nie zdradza nic ze swoich planów i trudno powiedzieć czy jazda w Alfa Romeo lub Haasie jest w ogóle dla niego atrakcyjną opcją. Być może rozgląda się za możliwościami poza F1.
Junior Red Bulla Yuki Tsunoda, po serii dobrych występów w F2 był na dobrej drodze do przyszłorocznych startów w Alpha Tauri, jednak niespodziewana decyzja Hondy o zakończeniu programu w F1, postawiła również przyszłość Tsunody pod znakiem zapytania. Wobec takiego obrotu spraw rosną szansę Daniiła Kwiata na pozostanie w zespole.
Wszystko to sprawia, że zespół Haasa staje się dla wielu kierowców ostatnią szansą. Callum Illot, którego zobaczymy w samochodzie Haas w piątek, zdaniem szefa zespołu Gunthera Steinera nie jest jednym z kandydatów, z powodu jego powiązania z Ferrari. Czy tak jest naprawdę? Sytuacja może jeszcze zmienić. Na razie Steiner spokojnie czeka z decyzją, mając naprawdę duży wybór.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.