Sebastian Vettel prowadził w domowym wyścigu o Grand Prix Niemiec Formuły 1, gdy wypadł z toru na mokrej nawierzchni i rozbił swoje Ferrari. Tym razem czterokrotny mistrz świata nie popełnił takiego błędu i zakończył imponującą szarżę przez całą stawkę na drugim miejscu.
„Tak szczerze, w takim wyścigu nie można niczego się spodziewać aż do ostatnich okrążeń”
– powiedział Vettel, który po awarii samochodu w kwalifikacjach startował z ostatniej pozycji. „Byłem chyba na 8-10 albo 11. miejscu, kiedy wyjechał drugi samochód bezpieczeństwa... albo zjechał z toru... albo wyjechał… to było szalone. Tak wiele decyzji do podjęcia. Niektóre z nich były idealne, niektóre nietrafione jeżeli chodzi o czas i wtedy straciliśmy, ale ogólnie rzecz biorąc zostaliśmy na torze i kontynuowaliśmy wyścig. W mieszanych warunkach, kiedy zaczęło przesychało i byłem na slickach czułem się komfortowo i miałem sporo przyczepności, ale na oponach przejściowych jazda rozkręcała się powoli i trochę to zajęło, ale to był dobry wyścig, podobało mi się to”
.
W wywiadzie dla stacji RTL, Niemiec został zapytany jak bardzo zdobyte podium pozwala mu odbudować pewność siebie, zwłaszcza po ostatnich słabych występach: „Bardzo, zwłaszcza tutaj. Start był super i to był udany początek, bo przebiłem się do przodu, ale wtedy zaczęło padać”
.
Pochwał swojemu kierowcy nie szczęści za to poniedziałkowe wydanie gazety Corriere dello Sport: „Legendarne drugie miejsce Vettela. Sebastian napisał swoim powrotem historię F1. Szalony wyścig. Bez wątpienia jest bohaterem dnia. Vettel uratował swój honor oraz Ferrari awansując o 18 pozycji. Wygląda na to, że znalazł wyjście z tunelu. Sebastian Vettel, który był wielokrotnie krytykowany za ostatni błędy uciszył swoich krytyków imponującym wyścigiem nadrabiając zaległości”
.
Na uwagę zasługuje również fakt, że Sebastian Vettel obserwował kibiców na torze, dzięki czemu wiedział w których partiach toru może przycisnąć bardziej, a w innych zdjąć nogę z gazu. Niemiec przyznał, że jeżeli widział kibiców z parasolami oznaczało to, że pada, a jeżeli ich nie mieli, mógł przycisnąć.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.