Szef Formuły 1 Stefano Domenicali powiedział, że w przyszłych sezonach Belgia nadal może być częścią kalendarza mistrzostw świata, jednak nie sprecyzował dodatkowych szczegółów w tej sprawie.
Kontrakt toru Spa na organizację wyścigów F1 kończy się w tym roku i jak dotąd nie podpisano żadnej umowy, która gwarantowałaby pozostanie tego legendarnego obiektu w harmonogramie. Spa-Francorchamps jest torem lubianym zarówno przez kibiców, jak i samych kierowców.
Gwałtownie rosnąca popularność samego sportu w ostatnim czasie oraz zmiana podejścia do lokalizacji wyścigów doprowadziła do pojawienia się w kalendarzu rund w Katarze, Arabii Saudyjskiej czy chociażby Miami, a w przyszłym roku do tego grona dołączy także Las Vegas. Coraz bardziej rozbudowany harmonogram mistrzostw świata spowodował, że przyszłość części istniejących rund stanęła pod znakiem zapytania. Szczególnie mowa tutaj o torze Spa, którego kontrakt wygasa w tym roku.
Domenicali jednak stwierdził, że Spa-Francorchamps może pozostać w kalendarzu F1 również w przyszłym sezonie.
„Jak możecie sobie wyobrazić, nie mogę zbytnio komentować tego tematu [kalendarza na sezon 2023] w celu uszanowania dyskusji i formalizowania kwestii przez Światową Radę Sportów Motorowych we współpracy z FIA”
– powiedział Domenicali. „Widziałem kilka komentarzy, że dla Belgii [rok 2022] będzie ostatnim rokiem w mistrzostwach – byłbym ostrożny, nawet bardzo ostrożny w tym stwierdzeniu, to jedyna rzecz, jaką bym powiedział”
.
Dodał on także, że celem Formuły 1 jest rozłożenie wyścigów w równomierny sposób na kilku kontynentach.
„To prawda, że pracujemy i rozmawiamy z innymi promotorami, aby sprawdzić, czy są gotowi na pełne zaangażowanie już w tym roku lub w przyszłym. Balans zawsze był jednym z głównych omawianych punktów – chodzi o znalezienie takiej kombinacji, która pozwoli na organizację co najmniej jednej trzeciej wyścigów w Europie, jednej trzeciej na Dalekim Wschodzie, a pozostałe w obu Amerykach i Bliskim Wschodzie. Chcemy mieć pod tym względem równowagę”
.
„Oczywiście mówimy o biznesie, gdzie bardzo ważne są inwestycje i wkłady finansowe. Zawsze jednak mówimy, że tradycyjne wyścigi – o których wiemy, że nie mogą wygenerować pieniędzy jak w przypadku innych – mają od nas pełen szacunek. Zobaczycie, że ten szacunek będzie nie tylko w tym roku, ale również w przyszłości. Jeśli chodzi o Belgię, rozmowy wciąż trwają”
.
Źródło: motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.