Rodzina Red Bulla zbliża się do podjęcia ważnych kroków strategicznych na przyszłość w kontekście doboru kierowców. Sergio Perez posiada pełne wsparcie kierownictwa zespołu, jednak na to samo nie może liczyć jeden z trzech tegorocznych debiutantów.
Aktualna sytuacja w ekipie Milton Keynes jest jasna: Max Verstappen dominuje praktycznie w każdej sesji tego sezonu, nie popełnia wielu błędów, a nawet jeśli już jakiś mu się przytrafi, to i tak konstrukcja zaprojektowana przez Adriana Neweya sprawia, że Holender nie ma sobie równych.
W odróżnieniu od formy życia dwukrotnego mistrza świata Sergio Perez przeżywa poważny kryzys. Od Grand Prix Monako nie zdołał przebrnąć do Q3, natomiast w kwalifikacjach do wyścigu na Silverstone nie znalazł się nawet wśród piętnastu najszybszych kierowców.
Sam wyścig również nie rozpoczął się po myśli Meksykanina. Kontakt z Estebanem Oconem na pierwszym okrążeniu, następnie zjazd do boksu przed wyjazdem samochodu bezpieczeństwa w jeszcze większym stopniu utrudniły mu przebijanie się do czołówki. Ostatecznie zakończył zmagania na szóstym miejscu, jednak pomimo obecnego tempa 33-latka kierownictwo Red Bulla na ten moment nie zamierza rezygnować ze swojego zawodnika.
„
Nic dzisiaj nie wychodziło. Miałem świetny start, ale potem zostałem uderzony przez Ocona i straciłem pozycję, zamiast ją zyskać, więc trudno było mi powrócić [na początek stawki]. Zbyt mocno zużyłem opony na pierwszym stincie, zjechaliśmy [do alei serwisowej] chyba o trzy okrążenia przed samochodem bezpieczeństwa, ale na koniec daliśmy z siebie wszystko i zrobiliśmy, co w naszej mocy” – podsumował swój występ Sergio Perez.
Sytuacja w AlphaTauri jest bardzo podobna, Yuki Tsunoda na dobre zadomowił się w Faenzie, dowożąc zadowalające wyniki, natomiast Nyck de Vries nie może zaliczyć swoich pierwszych dziesięciu wyścigów w Formule 1 do udanych. Jest jednym z dwóch kierowców, obok Logana Sargeanta, którzy w obecnej kampanii nie zdobyli ani jednego punktu.
Specjalny doradca Czerwonych Byków już kilka razy w tym roku dał jasno do zrozumienia, że aby ich debiutant mógł zachować miejsce w królowej motorsportu, musi zacząć osiągać przyzwoite rezultaty. W trakcie weekendu na Silverstone Helmut Marko dla Sky Germany w mocnych słowach wypowiedział się o zawodniku z numerem 21: „Nie ma nikogo, kto mógłby zastąpić Pereza. Dobrze radzi sobie w wyścigach, w przeciwieństwie do Nycka de Vriesa”
.
Wystawiony na taką krytykę de Vries nie zamierzał być dłużny i odpowiedział Austriakowi w następujący sposób: „Naprawdę czuję się dobrze. Kocham to, co robię i daję z siebie maksimum. To wszystko, co mogę zrobić, nie mam nic więcej do powiedzenia. Moje podejście się nie zmieniło, moje zaangażowanie i etyka [pracy] również. Po prostu wykonujemy najlepszą pracę, jaką możemy. To wszystko, co możemy zrobić”
.
Daniel Ricciardo to w tej chwili najpoważniejszy kandydat do przejścia do AlphaTauri. Zgodnie z zapowiedziami Marko, zespół ponownie oceni tę ewentualność po sprawdzeniu aktualnej dyspozycji Australijczyka za kierownicą podczas nadchodzącego testu opon Pirelli.
Przed Grand Prix Austrii 80-latek ujawnił także, iż de Vries ma tylko cztery wyścigi na zachowanie swojego miejsce w ekipie Franza Tosta. Według tych szacunków kierowca, który debiutował w Formule 1 na Monzy w zeszłym roku, może stracić swoje miejsce wśród dwudziestu najlepszych kierowców globu na swoim domowym Grand Prix na Zandvoort.
Po trudnym dla niego weekendzie w domowym wyścigu Red Bulla oraz w trakcie rywalizacji w Zjednoczonym Królestwie termin ten uległ przesunięciu. Aktualnie Helmut Marko sugeruje, że Daniel Ricciardo może powrócić do stawki już na Hungaroring.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.