Charles Leclerc piąty wyścig z rzędu ukończył na pozycji w TOP4. Podczas Grand Prix Chin kierowca Ferrari dojechał tuż za podium, choć aspiracje przed weekendem na torze w Szanghaju miał większe.
Po dość słabych dla siebie kwalifikacjach Monakijczyk do niedzielnej rywalizacji ruszał z szóstego miejsca. Tuż po starcie został wyprzedzony przez Oscara Piastri i Nico Hülkenberga, choć szybko odzyskał pozycję utraconą na rzecz Niemca.
Na dystansie wyścigu kierowca z nr 16 starał się walczyć o miejsce na podium, jednak ustawienia SF-24 ukierunkowane na niedzielną rywalizację nie przynosiły zakładanego efektu. Ferrari starało się zaryzykować strategią jednej wizyty w boksach swojego podopiecznego, jednak i to nie zadziałało. Dodatkowo szybszy na tle ekipy z Maranello okazał się McLaren Lando Norrisa, który linię mety minął na P2: „Myślę, że jako zespół byliśmy pewni, że nasze tempo wyścigowe jest bardzo mocne”
– powiedział Leclerc. „Jednakże aż dotąd [wyścigu] nie jechaliśmy na oponach twardych, a kiedy już je założyliśmy, byliśmy wolniejsi, niż się spodziewaliśmy, więc to była duża niespodzianka. McLaren za to był bardzo, bardzo mocny na twardych oponach”
.
„Myślę, że również zostaliśmy zepchnięci na dalszy plan w związku z wyjazdem samochodu bezpieczeństwa, ponieważ to postawiło nas w takiej samej strategii jak wszyscy, a do tego momentu naprawdę dobrze sobie radziłem z oponami i byłem bardzo pewny, że możemy pojechać świetny wspaniały wyścig. Potem jednak było już znacznie trudniej”
.
Ferrari od początku sezonu dysponuje tym samym modelem, który rozpoczynało zmagania w Bahrajnie, dlatego, aby móc ponownie rywalizować o podium niezbędne są poprawki. Te mają częściowo pojawić się w Miami, a większy pakiet ulepszeń szykowany jest na wyścig na Imoli: „Istotne będą nadchodzące ulepszenia, które określą kierunek, w jakim będziemy podążać w następnej części sezonu”
.
Źródło: formula1.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.