Charles Leclerc po raz czwarty z rzędu nie przekuł pierwszego pola startowego w wygraną podczas Grand Prix Azerbejdżanu. Kierowca Ferrari w pierwszej części wyścigu zachowywał bezpieczną przewagę nad Oscarem Piastri, ale po wizycie w boksach nie obronił się przed atakiem Australijczyka.
Start do Grand Prix Azerbejdżanu poszedł po myśli Monakijczyka i do jedynej wizyty w boksach miał ponad sześć sekund przewagi nad rywalem z McLarena. Kierownictwo Ferrari zdecydowało się ściągnąć swojego kierowcę okrążenie później, niż dokonał tego Piastri i po powrocie na tor różnica między kierowcami zmalała w okolice dwóch sekund.
Po kilku okrążeniach lepiej dogrzane opony i lepsza wydajność DRS pozwoliły Australijczykowi na skuteczny atak na długiej prostej i tym samym Piastri został liderem wyścigu, kończąc rywalizację w Baku jako zwycięzca: „Przegraliśmy wyścig z powodu dwóch błędów w ocenie. Pierwszy to z powodu zbyt późnego założenia twardych opon. Gdy opuszczaliśmy boks, mieliśmy 6 sekund przewagi, spodziewaliśmy się, że Oscar będzie miał duże problemy, ale on odrobił 5 sekund, co wywarło na nas presję, w takim wypadku był to mój błąd”
– powiedział Leclerc. „Chciałem pozostać w zasięgu DRS i dbałem o opony, później naciskałem, ale problem polegał na tym, że mieli lepszą aerodynamikę na prostych i tak naprawdę ani razu nie byłem blisko wyprzedzenia go. Powinienem był też lepiej się zachować podczas ataku Oscara w pierwszym zakręcie. W każdym razie wykonał dzisiaj niesamowitą pracę”
.
Pod koniec wyścigu tempo w samochodzie z nr 16 znacznie spadło, a dodatkowo Leclerc musiał się bronić przed Sergio Perezem, który utrzymał opony w lepszym stanie: „Myślałem, że nie ukończę wyścigu na podium, opony były bardzo, bardzo zużyte. Straciliśmy dziś trochę więcej osiągów na twardej mieszance w porównaniu do pośrednich”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.