Oscar Piastri był o włos od zakończenia wyścigu o Grand Prix Australii na 44. okrążeniu, gdy po uślizgu na mokrej nawierzchni toru Albert Park ugrzązł w mokrej trawie. Kierowcy McLarena ostatecznie udało się wrócić do rywalizacji i zdobyć punkty, a jak sam przyznał, pomogło mu w tym nietypowe doświadczenie sprzed kilku miesięcy.
Australijski kierowca z humorem nawiązał do swojej niedawnej wizyty na farmie Jeremy’ego Clarksona, gdzie miał okazję usiąść za kierownicą traktora. Jak przyznał, to właśnie ta przygoda okazała się niezwykle pomocna w kluczowym momencie wyścigu.
„Starałem się po prostu pozostać w grze. Próbowałem jechać do przodu, ale nie byłem w stanie, więc dobrze, że w przerwie między sezonami spędziłem trochę czasu, ucząc się, jak cofać traktorem na farmie Jeremy'ego Clarksona. Myślę, że dziś się to przydało”
– żartował Piastri. Tak naprawdę trening w traktorze nie należał do najbardziej udanych – Australijczyk nie był w stanie sprostać zadaniu, jakim miało być cofnięcie przyczepy do ciasnej przestrzeni w stodole.
Domowy wyścig 23-latka zapowiadał się obiecująco. Startując z drugiego pola, przez większą część rywalizacji trzymał się blisko zespołowego kolegi Lando Norrisa, licząc na pierwsze podium przed własną publicznością. Nadzieje na dobry wynik legły w gruzach na 44. okrążeniu, gdy kierowców zaskoczyła nagła ulewa. Obaj zawodnicy McLarena wypadli z toru w tym samym momencie w zakręcie numer 12 i choć Brytyjczykowi szybko udało się wrócić do rywalizacji, Piastri miał mniej szczęścia – w kolejnym zakręcie wpadł w poślizg i ugrzązł w mokrej trawie.
Australijczykowi udało się wydostać z pułapki i wrócić na tor, ale znalazł się na końcu stawki, wyprzedzając jedynie Olivera Bearmana z Haasa. Ostatecznie kierowca McLarena odrobił część strat i zakończył wyścig na dziewiątej pozycji. Triumfował Norris, który po raz pierwszy w karierze został liderem tabeli mistrzostw świata.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.