Vasseur: Ferrari nie pokazało rzeczywistego potencjału

Szef Scuderii Ferrari Frederic Vasseur tonował pesymistyczne nastroje po Grand Prix Australii, jakoby jego zespół miał nie trafić z formą na sezon 2025 F1. Francuz zwrócił jednak uwagę, że zespół podjął błędne decyzje z ustawieniami między piątkiem a sobotą.

Włoski zespół nie będzie miał dobrych wspomnień po inauguracyjnym wyścigu sezonu 2025. Po obiecującym pierwszym dniu, gdzie Ferrari prezentowało konkurencyjne tempo w pierwszym i drugim treningu, reszta weekendu Grand Prix w Melbourne okazała się porażką.

W sobotnich kwalifikacjach Charles Leclerc zajął siódme miejsce, natomiast Lewis Hamilton uplasował się tuż za nim. Kierowcy Ferrari nie potwierdzili tempa z piątku, a przed nimi uplasowali się, chociażby Yuki Tsunoda i Alex Albon.

Nadzieją na poprawę miał być sposób przygotowania samochodu pod deszczowe warunki. Początkowy etap wyścigu wskazywał, że tak mogło być, gdyż Leclerc poprawił swoją pozycję, ale Hamilton naciskał na Albona. W momencie, kiedy w końcowej fazie spadł deszcz, inżynierowie Ferrari nie popisali się strategią i w konsekwencji duet kierowców z Maranello spadł na końcowe pozycje TOP 10, dowożąc do mety zaledwie pięć punktów, o jeden mniej od Kick Saubera.

Po wyścigu Vasseur wyjaśnił, że faktycznie podjęte decyzje były błędne, a kierowców trzeba było ściągnąć z toru wcześniej na zmianę opon: „Pierwsze dwa sektory były suche, trzeci całkowicie mokry. W tym momencie to była kwestia hazardu i my, podobnie jak Red Bull, myśleliśmy, że uda nam się utrzymać kurs”wyjaśniał szef Scuderii. „Mercedes i McLaren zjechali, ale w przypadku Norrisa i Piastriego myślę, że stało się tak raczej dlatego, że wypadli z toru. Z perspektywy czasu stwierdziliśmy, że podjęliśmy złą decyzję. Powinniśmy zjechać do boksów, kiedy zrobił to Verstappen. Myślę, że ogólnie rzecz biorąc, wszyscy byliśmy zaskoczeni ilością wody na torze. Nie mamy czujników deszczu, więc trzeba patrzeć na radar i ufać swojemu instynktowi”.

Francuz uspokajał po wyścigu, że tak naprawdę Ferrari nie zaprezentowało swojego pełnego potencjału, a bardziej miarodajną oceną dyspozycji zespołu na tle konkurencji były piątkowe treningi: „Dzisiejsze warunki wcale nie odzwierciedlają rzeczywistych osiągów. Patrząc wstecz na nasz piątek i ogólnie na drugi trening, myślę, że obraz jest o wiele prawdziwszy niż to, co wyłoniło się dzisiaj”.

„Wystarczy przeanalizować zachowanie Verstappena. Wyniki jego okrążeń różniły się o sekundę z okrążenia na okrążenie, ponieważ gdy tylko opony się przegrzewają, następuje duży spadek ciśnienia i trzeba uważać, żeby ich nadmiernie nie zużyć. Dlatego uważam, że to, co widzieliśmy między piątkiem a sobotą, jest bardziej prawdziwe, nawet jeśli ogólnie rzecz biorąc, McLaren jest na prowadzeniu”.

Okazją do rehabilitacji może być już najbliższy weekend, kiedy cała stawka przeniesie się do Chin na kolejny wyścig, choć ze zmienionym, sprinterskim harmonogramem i tylko jednym treningiem: „Nie będziemy podchodzić do tego weekendu z myślą o zdobyciu pierwszego, drugiego lub dwunastego miejsca. Naszym celem jest maksymalne wykorzystanie możliwości, a dziś nam się to nie udało. W Chinach zaczniemy od zera”.

„Mając to na uwadze, musimy również pamiętać o tym, co wydarzyło się w ostatnich czterech wyścigach ubiegłego sezonu, w których wygraliśmy zarówno my, jak i Mercedes, Red Bull i McLaren, zawsze z dużą przewagą nad rywalami. W Las Vegas Mercedes jeździł jak szalony, w Austin czy Meksyku my śmigaliśmy jak szaleni, krótko mówiąc sytuacja bardzo się zmieniała w zależności od weekendu. Wszystko zależy od przygotowań. Jeśli samochód nie jest przygotowany do jazdy po konkretnym torze, nigdy nie osiągnie odpowiednich osiągów. Dlatego myślę, że przyszły tydzień będzie zupełnie inny”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze