Podobnie jak Formuła 1, NASCAR dzieli się ze swoimi dochodami z uczestniczącymi zespołami. Warunki są określone w tzw. umowie czarterowej, która wygasa z końcem tego roku.
Pierwsze umowy czarterowe zostały podpisane w 2016 roku i wygasają pod koniec bieżącego roku, kiedy kończą się obecne umowy telewizyjne. Negocjacje trwają już od ponad dwóch lat, z zespołami oczekującymi na sfinalizowanie nowego pakietu medialnego, aby mieć jasny obraz przyszłych przychodów.
Ekipy domagają się większego udziału w przychodach, miejsca przy stole negocjacyjnym, roli w nadchodzących projektach i uczynienia umów czarterowych permanentnymi. Aby zapewnić sobie lepszą pozycję negocjacyjną, ekipy zatrudniły jednego z czołowych prawników sportowych, aby reprezentował je przed NASCAR.
Kiedy jednak seria sporządziła nową umowę i przedstawiła zespołom do podpisania, ich właściciele zgodnie to zrobili. Kilku się jednak wyłamało, w tym Michael Jordan i Denny Hamlin, do których należy zespół 23XI Racing. Ekipa opublikowała oświadczenie, w którym tłumaczy, że nie miał uczciwej szansy na negocjowanie warunków nowego kontraktu, który ma obowiązywać od 2025 roku do 2031 roku.
Przed rozpoczęciem play-offów pojawiły się również spekulacje, że poza 23XI Racing jeszcze jeden zespół, Front Row Motorsports wstrzymał się z podpisaniem nowej umowy czarterowej. Anonimowe źródła ujawniły The Associated Press, że zespoły czuły presję ze strony NASCAR, obawiając się, że brak podpisu może doprowadzić do utraty obecnej umowy czarterowej.
Curtis Polk, współpracownik Jordana, podczas ostatniego wyścigu sezonu zasadniczego na Darlington Raceway chodził w padoku z przypiętą do koszuli kartką z napisem: „Proszę, nie pytajcie mnie o moją umowę czarterową. Nie chcę źle mówić o NASCAR i jej stracić”
.
W sobotę 23XI Racing poinformowało, że przed upływem terminu zgłosili NASCAR problemy wymagające rozwiązania na piśmie i wyrazili chęć konstruktywnych rozmów w celu osiągnięcia sprawiedliwego rozwiązania. Zespół podkreślił, że pozostaje zaangażowany w rywalizację na najwyższym poziomie i uważa, że NASCAR powinno być zarządzane sprawiedliwie.
Obecnie w NASCAR jest 36 czarterów, które gwarantują obecność na polach startowych dla ich posiadaczy. Limit uczestników w wyścigach wynosi jednak 40 i cztery pozostałe miejsca są zarezerwowane dla potencjalnych nowych zespołów lub producentów.
Najnowsza propozycja NASCAR rzekomo zawiera klauzulę antydefamacyjną, co budzi kontrowersje. Jeszcze większy niepokój zespołów rodzą jednak spekulacje, że cztery pozostałe czartery– warte na rynku około 40 milionów dolarów każdy – mają trafić do rodziny France, zarządzającej serią NASCAR, aby ta mogła wystawiać własne zespoły.
Źródła: apnews.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.