Aktualny mistrz Formuły E Lucas di Grassi mógł obawiać się kary za nieregulaminową zmianę samochodu podczas sobotniego ePrix Rzymu. Po zakończeniu wyścigu dokonano jednak analizy, która oczyściła z zarzutów zespół Audi.
Ze względu na kontrowersje związane ze zniesieniem minimalnego czasu przeznaczonego na zmianę samochodów oraz wątpliwości co do właściwej interpretacji przepisów, każdemu pitstopowi przygląda się obserwator z lokalnej federacji – to jednak nie było skuteczne rozwiązanie, dlatego od ostatniego wyścigu procedura jest również nagrywana, aby można było ją poddać późniejszej weryfikacji.
W przypadku postoju di Grassiego, sędziowie mieli wątpliwości co do tego, czy pasy biodrowe nie były zapięte zanim jeszcze kierowca wsiadł do samochodu, co byłoby niezgodne z obowiązującą interpretacją. Aby wyjaśnić sytuację, mechanicy przeprowadzili po wyścigu demonstrację zastosowanej procedury.
„Chcieli jasności co do naszego postoju”
– powiedział di Grassi. „Zanim tam poszliśmy, wiedzieliśmy w 100%, że wszystko było legalne, ponieważ mieliśmy w tym roku tyle problemów – włączając to moją odzież – że wszystko sprawdzamy dwa razy. Powiedzieli mi, że mam iść [do sędziów] i odpowiedzieć na kilka pytań, Które wszystko wyjaśniły. Mają kamery nad każdym samochodem, a nagranie nie było wystarczająco czytelne. Oczywiście każdy stara się skrócić czas zmiany i w ten sposób powstają sprytne rozwiązania. [W naszym przypadku] wszystko jest w 100% legalne”
.
Kierowca Audi skorzystał z okazji, aby zaapelować o większą automatyzację procesu oceny poprawności przebiegu wyścigu, aby ta nie pozostawała w tak dużym stopniu pozostawiona do interpretacji.
„Wiem, że to trudne, ale potrzebujemy przejrzystych i stabilnych zasad. Wszyscy tego chcą, abyśmy mogli rywalizować w bardziej otwarty sposób. Na przykład możliwe jest umieszczenie w samochodzie czujnika, który zarejestruje każdy wyjazd poza białą linię – [na torze w Rzymie] niektórzy kierowcy ścięli wjazd do alei serwisowej, co jest niedozwolone, i nie spotkały ich żądne konsekwencje”
.
„Przykłady [łamania przepisów] można mnożyć. Jeśli zaczniemy mierzyć więcej wykroczeń elektronicznie, możemy nie tylko wyeliminować szarą strefę, ale i odciążyć z pracy sędziów i dyrekcję wyścigu – jest w tym zakresie wiele do zrobienia”
.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.