Jake Hughes przebojem wdarł się do Mistrzostw Świata Formuły E, zdobywając pole position już w swoim trzecim starcie w Rijadzie. Choć od tamtej pory minął ponad rok, Brytyjczyk wciąż nie ma na koncie ani jednego podium.
29-latek wywalczył w niedzielę na torze Misano już swoje trzecie pole position w karierze, lecz jego najlepszym wynikiem w wyścigu pozostaje czwarta pozycja podczas tegorocznego niedzielnego startu w Rijadzie.
W niedzielę na torze Misano kierowca zespołu NEOM McLaren Formula E przekroczył linię mety jako szósty – ustępując Sachy Fenestrazowi o zaledwie 0,006 sekundy – lecz został sklasyfikowany dwie pozycje dalej, z powodu 5-sekundowej kary za wyprzedzanie poza torem.
„Myślę, że to był pozytywny dzień”
– powiedział mediom zgromadzonym na torze Misano. „Oczywiście kwalifikacje nie mogły być lepsze i w sobotę powinno było być podobnie. Zespół wykonał więc fenomenalną robotę pod tym względem, pod względem przygotowania do weekendu i zapewnienia nam kierowcom samochodu, którym mogą wyjechać na tor i pokazać, co potrafią. Cieszę się, że mogłem to zrobić dzisiaj w kwalifikacjach”
.
Opinie kierowców na temat ścigania w Misano były podzielone. Hughes nie był zwolennikiem chaotycznego przebiegu rywalizacji: „Co do wyścigu, to przekroczyłem linię mety [piąty] przed karą. Może jestem stronniczy, ale nie uważam, że na nią zasługiwałem, ale w porządku. Jeśli chodzi o ściganie… jest mnóstwo wygranych i przegranych w tym wyścigu i mnóstwo uszkodzeń. W jednej chwili jechałem po podium, a chwilę później traciłem dwie-trzy pozycje i było dla mnie po wyścigu. To wszystko na przestrzeni jednego okrążenia, co jest nieco frustrujące, ale jest jak jest”
.
Hughes zajmuje 9. miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc tylko siedem punktów do swojego zespołowego kolegi Sama Birda, który większość swojego dorobku zawdzięcza wygranej w São Paulo.
Redakcja ŚwiatWyścigów.pl jest na miejscu tego wydarzenia. Jeśli chcesz czytać więcej materiałów prosto z toru, postaw nam kawę!