47-letni Brazylijczyk, który 14 miesięcy temu po raz czwarty w karierze zwyciężył w legendarnym wyścigu Indianapolis 500, może być spokojny o swoją przyszłość. Jak potwierdził w rozmowie z IndyStar, podpisał z zespołem Meyer Shank Racing umowę, zapewaniającą mu starty w całym sezonie 2023 za kierownicą Hondy z numerem 06.
Jak zauważył główny zainteresowany, możliwość startu w drugim sezonie jest zawsze kluczem do odkrycia maksymalnego potencjału zespołu w określonym składzie kierowców. Po tym, jak ostatni pełny sezon zaliczył w 2017 roku jako kierowca Team Penske, zajmując 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, Castroneves wrócił za kierownicę zupełnie innego bolidu, pierwszy raz prowadząc na niektórych torach bolid Dallara DW12 z aeroscreenem. Biorąc pod uwagę ten fakt oraz stosunkowo młody zespół, który dopiero trzeci sezon ściga się w tej serii wyścigowej w pełnym wymiarze, Brazylijczyk podkreślił, że przez cały ten rok ścigał się z nadzieją, że będzie mógł wrócić na poszczególny obiekty w 2023 roku w pełni odświeżony, przygotowany i zdolny pokazać swoje najlepsze wyniki.
„Cały proces powrotu poszedłby na marne, gdybyśmy nie wykonali kolejnego pełnego sezonu. Powrót tylko wtedy ma sens. Tego właśnie chcemy”
– powiedział Castroneves. „Są tu inni kierowcy, których byli w podobnej sytuacji. Felix Rosenqvist potrzebował trochę więcej czasu, aby uzyskać dobre wyniki z nowym zespołem. Spójrzmy na Jacka Harveya – jemu też zajmuje to trochę czasu (po przeprowadzce do Rahal Letterman Lanigan Racing). Albo Takuma Sato, doświadczony facet, w pierwszym roku z Dale Coyne Racing. Albo Simon Pagenaud”
.
„Kierowcy potrzebują czasu, aby przystosować się do nowej pozycji, i chociaż niektórzy wskakują od razu, czuję, że ludzie nie zdają sobie sprawy, jak trudne może to być. Tak, chcemy wyników, ale czasami duże firmy nie zarabiają w pierwszym roku. Czasami nawet tracą pieniądze i to jest to, czego potrzeba, aby osiągnąć sukces. Dokładnie tak się dzieje”
.
Zmierzając na WWT Raceway, gdzie odbędzie się najbliższy wyścig, Castroneves zajmuje 18. miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc 25 punktów do 16. lokaty. Jego niekwestionowanym punktem kulminacyjnym w tym roku było awansowanie z 27. pozycji w obronie tytułu Indianapolis 500 na 7. miejsce, finiszując o jedną pozycję wyżej Pagenaud. To jedna z trzech pozycji w czołowej dziesiątce, które osiągnął w tym roku, wraz z 9. miejscem na Long Beach i 8. na Mid-Ohio.
Prawdopodobnie dwa z jego największych rozczarowań to potencjalnie obiecujące wyniki na torze Texas Motor Speedway i w Detroit. W pierwszym wyścigu Castroneves zakwalifikował się na 6. miejscu w swoim pierwszym od pięciu lat wyścigu owalnym IndyCar innym niż Indy 500, ale w połowie wyścigu doszło do wypadku trzech samochodów, zainicjowanego przez kontakt Devlina DeFrancesco z Grahamem Rahalem. Castroneves zajął ostatecznie 23. miejsce.
Pozbawiony rozpędu, po zajęciu 7. miejsca w wyścigu Indy 500, Castroneves wdarł się do drugiej i trzeciej rundy kwalifikacji w Detroit i umieścił swój samochód na 4. pozycji na starcie w niedzielnym wyścigu. Jednak na pierwszych okrążeniach zauważył problem elektryczny w kierownicy, który okazał się zabójczy, wyrzucając go z wyścigu po zaledwie 21 okrążeniach i pozostawiając go na 25. miejscu.
Pomimo tych dwóch DNF-ów, a nawet po dość frustrującym występie w ostatnich pięciu wyścigach w ciągu czterech weekendów przed WWT Raceway, Castroneves wyprzedził Pagenauda w siedmiu z 14 dotychczasowych wyścigów w tym roku. Chociaż Francuz ma przewagę punktową o obecnie zajmuje 12. miejsce z siedmioma finiszami w pierwszej dziesiątce i podium na torze IMS, nie jest tak, że Castroneves konsekwentnie pozostaje w tyle za swoim kolegą z zespołu podczas powrotu do pełnoetatowego ścigania w IndyCar.
Jak przyznaje, przejechanie pełnego sezonu oraz odpowiednie działania poza sezonem sprawią, że będą lepiej przygotowani jako zespół do mocniejszej, bardziej spójnej jazdy w 2023 roku, z mniejszą liczbą załamań i przeszkód do pokonania.
„Ten rok był trudny i frustrujący dla wszystkich, ale musimy zaufać temu procesowi”
– powiedział Castroneves w Nashville, podczas rozmowy z IndyStar. „Powiedzieliśmy to w zeszłym roku i teraz jest tak samo. Wracając na tory tym samym samochodem, w tym samym zespole sprawiasz, że jesteś o wiele bardziej pewny siebie, aby tam wyjechać i robić to, co wiemy, że możemy zrobić”
.
„Podejmujemy ryzyko w miejscach, o których wiemy, że jesteśmy bardzo słabi, a czasami to nas gryzło w tym roku. Bywały takie miejsca, jak Teksas i Detroit, gdzie mieliśmy wspaniałe możliwości, które były poza naszą kontrolą, a czasami byliśmy zbyt zachowawczy. Z pewnością robiliśmy wiele notatek. Dlatego nie byłoby sprawiedliwe nie kontynuować tego procesu w przyszłym roku, ponieważ po prostu wyrzucilibyśmy wszystko, co próbowaliśmy poprawić, zbierając dane, które - mam nadzieję - prowadzą do sukcesu”
.
Źródło: IndyStar
Wesprzyj nas na Patronite.