Linus Lundqvist poszukuje nowych możliwości w IndyCar, kontaktując się z zespołami, które dysponują wolnymi miejscami.
Po tym, jak Chip Ganassi Racing ogłosiło swój skład, Lundqvistowi pozostało jedynie pięć opcji – większość z nich wymaga jednak wniesienia ze sobą odpowiedniego budżetu. Mimo że ma on długoterminową umowę z Chip Ganassi Racing, zespół pozwolił mu aktywnie szukać nowych szans w IndyCar, a także poza serią, aby mógł rozwijać swoją karierę, zamiast tylko obserwować rywalizację z boku.
„Rozmowy przebiegają pozytywnie, co jest miłe, ale jak w każdej branży, wszystkie aspekty muszą się zgadzać, w tym kwestie finansowe. Na razie właśnie na tym się koncentrujemy. Nadal wierzę, że istnieją realne szanse na kontynuację kariery w
IndyCar, co jest bardzo obiecujące. Musimy tylko poczekać i zobaczyć, czy uda się to zrealizować” – powiedział Lundqvist w rozmowie z portalem RACER.
Lundqvist, który ma na swoim koncie kilka startów w wyścigu Rolex 24 At Daytona, rozważa także możliwości, jakie daje seria IMSA. Zainteresowanie to może być nowym krokiem w jego karierze.
„IMSA to coś, na co każdy kierowca chętnie spogląda, więc i ja to rozważam. Moim głównym celem jest
zostać w IndyCar, ale interesuje mnie również IMSA, zwłaszcza jeśli IndyCar się nie powiedzie. Jestem otwarty na różne opcje, nawet te poza Ameryką”.
Lundqvist zadebiutował w IndyCar w 2023 roku, startując w trzech wyścigach jako zastępstwo dla Simona Pagenauda, który wracał do zdrowia po wypadku w Mid-Ohio. W swoim debiutanckim sezonie zajął 25. miejsce w pierwszym wyścigu, 12. w drugim i 18. w trzecim.
W 2024 roku podpisał wieloletni kontrakt z ekipą Chip Ganassi Racing, co umożliwiło mu starty pełnoetatowe. Dwukrotnie zajmował trzecie miejsce – na Barber Motorsports Park i World Wide Technology Raceway. Zdobył również pole position na torze Road America, które w wyścigu zamienił na 12. miejsce.
Źródło: racer.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.